Japoński odkurzacz
Marka ta jak każda inna wpadła mi w oko tak dawno, gdy przestałem nosić pieluchy. Wtedy nie było mnie jeszcze stać na niego. Dzisiaj jest znacznie lepiej.
Przyleciał do mnie z Niemiec, zadbany, w pełni sprawny. Czemu akurat ten model ? Otóż marka ta jako chyba jedna z dwóch w tamtych czasach oferowała wzmacniacze z możliwością przełączania klas B/A. I mnie to nurtowało – jako to jest technicznie rozwiązane ? I wogóle jak brzmi ta przełączana klasa A ? Czy jest tak ciepło jak w lampowcach ? A co z mocą ?
Przejrzałem katalog tej firmy z 1990r i tylko dwa modele były tuż przed moim modele.
Jeden okazał się nośnikiem hybryd co mnie trochę martwiło a drugi – najwyższy – był cenowo poza moim zasięgiem.
I tak 78 – ka okazała się solidnym japońskim średniakiem za niewielkie pieniądze i w dodatku napakowana klasycznymi tranzystorami – stara dobra szkoła – pomyślałem
Kolejny atut – w porównaniu z dotychczasowymi wmacniaczami jakie posiadałem – był pilot ! Co za wygoda ! Nie musiałem podrywać czterech liter za każdym razem.
Regulacja głośności, wybór źródła i wiele innych funkcji leżąc na sofie z piwem w ręku. To było coś !
Niestety do regulatorów barwy dźwięku i przełącznika klas trzeba było wstać. Nie ma w życiu wszystkiego.
I tak z suchych parametrów :
Prawie 200 W z obu kanałów SIN przy 8 Ohm (ale pracuje też przy 4), elektroniczny przełącznik źródła – bardzo praktyczny, pasmo przenoszenia do 65 kHz, i ponad 12 kilo plastiku i metalu a w większości metalu.