Dobrze się zaczęło

Początek podróży i już jest dreszcz – na lotnisku panu z kontroli bagażu nie przypadły do gustu moje…spodnie! Nie dość, że brama piszczala to pan podejrzewał chyba niezgodne z przepisami ukrywanie niedozwolonych środków w okolicy podbrzusza. Uciskał, ugniatał…
Dwukrotna kontrola osobista nie przyniosła panu spodziewanego efektu, mi natomiast pozwoliła skupić na sobie znaczną uwagę pasażerów.