Jak nie kijem go….

Jak nie kijem go...

Od przedszkola szalałem na rowerach, pewnie dlatego że wszystko inne było nieosiągalne dla mojej rodziny w tamtych czasach. I mimo, że od wielu lat dzierżę prawo do jazdy jednośladami to w swoim krótkim życiu miałem okazję nimi jeżdżić może 3 razy.

Ale przyszedł dzień gdy pewien wyrośnięty potomek afrykańskich Pigmejów z Zambrowa przyszedł do mnie i powiedział:

’Bierz i jedź…”

No i wziąłem.

Najpierw stał rok w garażu jak mebel, wogóle mi nie przeszkadzał. I pewnego dnia usiadłem i odpaliłem, ruszyłem…jakoś tak dziwnie bez pedalców – pomyślałem.

I tak się zaczęło.

Kilka krótkich wypadów do Kałuszyna na niedzielny targ, do Siemiatycz po bimber od starego Kociołka aż razu pewnego wyskoczyłem…na francuską autostradę. Dojechałem aż do samego Paryża. Niestety nawigacja nie podpowiada „Nie jedź tam bo jest manifestacja” więc ni stąd ni zowąd stanąłem przed kordonem francuskiej żandarmerii, z tarczami i pałkami w rękach. Wokół leżały spalone kosze na smieci, rozbite witryny sklepowe i ze dwa samochody na dachu. Sceneria jak z ” Łowcy Androidów”. I gdy zawracałem w miejscu to wielkie motocyklisko poslizgło się i upadło. Chłopaki w kamizelkach podbiegli i podnieśli mnie i przy okazji zapytali czy dołączam do ich protestu – miałem też na sobie odblaskową kamizelkę tylko w kolorze wsciekłej pomarańczy. 

Po wymianie obustronnej uprzejmosci używając słów na k i ch, odpaliłem motóra i…usłyszałem niepokojący jazgot. Gdy próbowałem ruszyć motocykl gasł. Po kilku próbach zrezygnowałem i odprowadziłem go na pobliski parking poza zasięg kamieni manifestantów. Pogodziłem się jednocześnie, że gdy po niego wrócę to zastanę spalony skillet.

O dziwo po paru dniach, gdy po niego wróciłem z lawetą, okazało się, że nie spadł mu ani włos z gaźnika.

 

Dopiero gdy motór yrafił do garażu okazało się gdzie tkwił problem.

W momencie upadku z tylniej zębatki spadł łańcuch. W ciemnej uliczce gdy prò

Motocykl po długim postoju trafił w końcu do mechanika

Nie mają żadnego doświadczenia z silnikami motocyklowymi (nie licząc B737-400) postanowiłem sam rozebrać silnik i znaleźć gdzie tkwi problem.s

A tak sie prezentowal i grzmial przed ...

Objawy

Po ptzetransportowaniu ;otocykla do garażu i odpaleniu silnika okazało się, że z jego wnętrza dochodzi metaliczny grzechot. Problemy były też z wrzucaniem sprzęgła- po wrzuceniu pierwszego biegu skrzynia po chwili przeskakiwała na bieg neutralny. Co prawda przytrzymując nogą dźwignię biegów motor jechał ze zgrzytem ale gdy tylko odsuwałem stope skrzynia przeskakiwała na bieg neutralny.

Pierwszym podejrzanym była więc skrzynia biegów.

Ale zanim sie do niej dobrałem postanowiłem obejrzeć sprzęgło.

Po odkręceniu osłony od strony sprzęgła oczom mym ukazał sie piękny, lsniący kosz sprzęgłowy bez luzów wraz z tarczami i przekładkami w bardzo dobrym stanie. Z jednej strony to dobrze – pomyslałem, chociaż wolałbym wymienić całe sprzęgło niż naprawiać skrzynie biegów. Nie było wyjscia – motocykl musiał pojechać do specjalisty. 

I pojechał, w długa podróż bo aż 1400km.

Na pierwszy ogień poszedł wałek zdawczy z zębatką, wokół którego zakleszczył się łańcuch. I już po odkręceniu osłony zębatki można było zauważyć bicie śruby mocującej zębatkę. 

’Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem !’ – pamietacie ten tekst z jednego z kultowych, polskich filmów ?

Czym sie rozni ford z Belgii od forda z Belize

Juz wkrotce wielki test

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo.

Wyciągnąwszy wnioski po wizycie u mechanika postanowiłem bliżej przyjrzeć sie silnikowi motocykla.

Czarny dym przy rozruchu oznaczał , że gdzies został skonsumowany olej. Zapadła decyzja – wyjmujemy silnik.

Aby sie do niego dostać należało zdemontować zbiornik paliwa i wszelkie osłony plastikowe.

Potem jeszcze rozłączenie wszelkich rurek i kabli osprzętu. Na koniec sruby mocujące silnik. Należy pamietać, że silnik jest umocowany także poprzez srubę podpierającą podnóżki motocykla. Te natomiast stanowią podparcie dla amortyzatora. Oznacza to. że usunięcie tych srub powoduje opadnięcie tylniej częsci motocykla. Ma to tę zaletę, że nie musimy rozmontowywać tylnego amortyzatora.

A tak wygląda wyjęty z ramy silnik – poważny rozmiar trzeba przyznać.

Wstępny obrót wałem silnika nie wykazuje niepokojącego oporu. Zdejmujemy na poczatek osłonę sprzęgła i tu od razu pierwszy fuck-up. Zębatka pompy oleju zupełnie odkręcona. Potwierdzaja sie więc słowa mechanika o czarnym dymie podczas pierwszego rozruchu. zębatka ta poprzez łańcuch napędza pompę oleju podczas pracy silnika. Skoro była niedokręcona pompa nie podawała oleju – silnik pracował na sucho. Przysmażył więc resztki oleju jakie były na panewkach wału. Jak to sie stało. że ta zębatka się odkręciła ? – tego dzis najstarsi górale nie wiedzą. Trzeba by mieć tylko nadzieję, że mechanik wraz z pojawieniem się chmury dymu wyłączył bez zwłoki silnik. Wniosek z tej inspekcji był jeden – podejrzenie spalenia panewek wału głównego, może i rozrządu. 

nalezało więc sprawdzić tego stan. Otwarcie silnika i ewentualna wymiana chociażby panewek wiązała sie z wymiana wszelkich uszczelek silnikowych. Ich koszt wynosił ponad 1000 zł. Do tego ewentualna naprawa lub wymiana wału. Hmmm…należało rozważyć …przeszczep.

Po przejrzeniu ofert w internecie okazało sie, że koszt zakupu uzywanego silnika waha sie w granicach od 1300 do 2500 zł, w zależnosci od stanu. W końcu zapadła decyzja. Drugi silnik z gwarancja rozruchu został zakupiony.